niedziela, 21 czerwca 2015

"Mistrz i Małgorzata" - czyli o tym co działo się w mieszkaniu nr 50




Są dzieła, które przenoszą nas w zupełnie inny świat. Są książki, których mnogość interpretacji jest tak wielka, że uniemożliwia nam to zrozumienie jej za pierwszym razem. Są utwory po których przeczytaniu nasze spojrzenie na świat ulga pewnej zmianie, słowem zaczynamy dostrzegać więcej szczegółów, stajemy się bardziej krytyczni i dociekający. Taka właśnie jest powieść rosyjskiego pisarza Michaiła Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata". Książka, którą autor tworzył przez 12 lat pozostaje do dziś niedoścignionym arcydziełem, które nie pozwala zamknąć się w sztywnych ramach, którego nie da się zakwalifikować do precyzyjnie określonego gatunku i które wciąż możemy poznawać na nowo poprzez kolejne odczytywanie jej sensu.




Po ową lekturę sięgnęłam jak można się domyślić ze względu na to, że znajduje się ona w spisie lektur. Mimo tego faktu nie czułam akurat względem niej żadnego uprzedzenia, bowiem słyszałam, iż jest to jeden z tych wyjątkowych utworów, które mimo że czytane pod przymusem zbierają zdecydowanie pochlebne opinie. Po przeczytaniu mogę jasno i definitywnie stwierdzić, że wszystkie te oceny są jak najbardziej uzasadnione. Bardzo się cieszę, że było mi dane zapoznać się z tym dziełem. Po ostatnim dość długim czasie spędzonym na pochłanianiu literatury popularnej, byłam już zmęczona tą "papką" i czułam, że potrzebuję czegoś "mądrzejszego" - klasyki.  Dzięki zajęciom z języka polskiego tytuł został mi narzucony, jednak tym razem muszę przyznać, że był on nadzwyczaj adekwatny do moich oczekiwań.



Opis z okładki:

 
"Mistrz i Małgorzata" - jak wiele genialnych utworów - wymyka się jednoznacznemu opisowi, prowokując mnogość interpretacji. Ta powieść szkatułkowa, bogata w odniesienia do literatury światowej, wciąż zadziwia bogactwem tematyki. Znaleźć w niej można rozważania na temat kondycji sztuki, echa nieustannego konfliktu twórcy z otoczeniem, klasyczny filozoficzny motyw walki dobra ze złem, ale także ciętą satyrę oraz ironiczne odniesienia do ocierającej się wielokrotnie o absurd radzieckiej rzeczywistości lat trzydziestych. A także - rzecz jasna - cudowny wątek miłosny tytułowych Mistrza i Małgorzaty, który dla wielu czytelników jest jedną z największych zalet tej książki.



Nie wiem od czego by tu rozpocząć moje zachwyty i rozpływanie się nad wielkością "Mistrza i Małgorzaty". Zbyt wiele czynników wpływa na jej wartość. Ale może rozpocznę od moich ogólnych wrażeń i odczuć. Tak więc tym co zdecydowanie ujęło mnie podczas czytania to wielowątkowość i wieloznaczność przedstawionej historii. Początkowo wydawało mi się to trochę chaotyczne, jednak im dalej posuwałam się w fabule, tym bardziej wszystkie wątki i wydarzenia zaczynały się zazębiać i tworzyć jedną spójną całość. To historia szkatułkowa prowadzona na kilku płaszczyznach. Postaci jest naprawdę sporo, dlatego radzę czytać uważnie, bo możne później tak jak ja mieć pewne problemy z przypomnieniem sobie kim był jakiś bohater o którym właśnie czytamy. Sprawę komplikują znacznie zwłaszcza długie nazwiska rosyjskie.


Tym co najbardziej przypadło mi do gustu było przesycenie dzieła tym specyficznym rodzajem humoru, który nie raz powodował, że podczas czytania dosłownie śmiałam się do książki. Ironia, sarkazm, absurd i groteska - to pierwsze skojarzenia jakie przychodzą mi na myśl do opisania tej lektury. Nie sądźcie jednak, że jest to jakaś tam marna komedyjka, a gdzież! To doskonała uczta słowa pisanego w najlepszym wydaniu. Autor zręcznie łączy elementy zabawne z tymi poważnymi, a wykorzystuje ironię, by przedstawić w krzywym zwierciadle ludzkie przywary, wady totalitaryzmu oraz  panoramę społeczeństwa rosyjskiego w latach trzydziestych dwudziestego wieku.  Tekst ma również formę paraboli o wiecznej walce dobra ze złem i o sile jaką ma prawdziwa miłość. To także obraz pokazujący nam  proces powstawania powieści. Pozostawia nam również pocieszenie, że przecież "rękopisy nie płoną" i za odwagę czeka nas kiedyś nagroda.


Tak jak już wcześniej napomknęłam możliwość interpretacji jest wprost nieskończona, a każdy w tej historii znajdzie coś nowego, innego. Jednak moim zdaniem do zrozumienia tej książki potrzebna jest pewna wiedza, niezbędne są zdecydowanie szerokie kompetencje kulturowe i pewna znajomość historii bez tego nie dziwi mnie, że niektórzy piszą, że im ta książka w ogóle się nie spodobała, no nic dziwnego, skoro jej nie zrozumieli. Oczywiście zdarzają się osoby, którym ta książka się nie spodoba - naturalne, ale ważne by zrozumieć o co w niej chodzi. Nawet ja chociaż pokochałam tą książkę już za pierwszym razem wiem, że gdybym przeczytała tę powieść raz jeszcze odkryłabym coś nowego, co wcześniej przegapiłam lub coś czego nie do końca zrozumiałam. "Mistrz i Małgorzata" to lektura intertekstualna, autor nawiązuje do licznych konwencji i dzieł literackich - przede wszystkim do "Fausta" Goethego.


Na wielką pochwałę zasługuje również doskonały język jakim operuje pisarz, nie nudzi długimi opisami, ale za pomocą inteligentnych dialogów przepełnionych ironią śmieszy, a zarazem daje do myślenia. Inną kwestią, którą muszę zdecydowanie pochwalić jest kreacja bohaterów. Jest ich dużo, to prawda, ale każdy jest inny, specyficzny, wyróżnia się czymś od pozostałych. Mi osobiście najbardziej spodobała się szajka Wolanda, a w szczególności kot Behemot - uwielbiam takie wypadanie postacie. Najlepiej czytało mi się te fragmenty, w których to właśnie oni się pojawiali.

Podsumowując "Mistrz i Małgorzata" to powieść, która odbiega znacznie od innych książek poprzez oryginalność i unikatowość swojej tematyki. Autor stworzył historię ponadczasową, która mimo upływu lat wciąż bawi i wzrusza nowe grono czytelników. Nie jest żadnym nadużyciem nazwanie jej arcydziełem. Po prostu klasyka, warto znać.



Dane szczegółowe

 
Tytuł: Mistrz i Małgorzata
Seria: Mistrzowie literatury
Autor: Bułhakow Michaił
Tłumaczenie: Drawicz Andrzej
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis           
Język wydania: polski
Język oryginału: rosyjski
Ilość stron: 528
Numer wydania: VI
Data premiery: 2012-04-13
Rok wydania: 2012
Forma: książka
Wymiary produktu (mm): 197 x 128
Indeks: 11178064


32 komentarze:

  1. Podoba mi się oryginalność tej książki.
    Postaram się nie być uprzedzona faktem, że jest to lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham tą książkę, po prostu kocham. Na początku również miałam problemy ze zrozumieniem jej, jednakże po wnikliwym przeczytaniu jej drugi raz zakochałam się w niej na zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Akurat teraz poszukuję książek orginalnych i nietuzinkowych, a "mistrz i Małgorzata" jak widać po Twojej recenzji taką właśnie ksiażką jest.
    Jestem w stu procentach zachecona.

    Zapraszam Cię do mnie na post poświęcony moim najnowszym pozycja książkowym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wstyd się przyznać, ale nigdy jej nie czytałam ani nie oglądałam ekranizacji. Ale na pewno kiedyś to zrobię.

    Podrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Powieść Bułhakowa jest już od dawna na mojej półce "Wstydzę się, że nie przeczytałam". Chyba czas najwyższy, żeby nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam jej ebooka i widzę,że koniecznie muszę się z nią szybko zapoznać ! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja się obruszę na zdanie "pewna znajomość historii bez tego nie dziwi mnie, że niektórzy piszą, że im ta książka w ogóle się nie spodobała, no nic dziwnego, skoro jej nie zrozumieli", gdyż ja przeczytałam "Mistrza i Małgorzate", mam jako taką znajomość historii, a mimo to powieść nie zrobiła na mnie aż tak dużego wrażenia jak na innych. Szanuję to, że innym przypadła do gustu, że może być to książka ich życia, ale są również i takie osoby, które myślą inaczej. O gustach się nie powinno dyskutować. Nie ma powieści, która spodobałaby się wszystkim, a oskarżenia o niezrozumienie są trochę słabe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanuję gust innych, wiem, że jednym podoba się coś, co inni mogą uznać za totalny gniot. Ludzie są różnorodni i dobrze, że każdy ma swoją opinię na jakiś temat, bo gdyby wszyscy byli tacy sami byłoby nam na tym ziemskim padole okrutnie nudno. A tak odnośnie cytowanych przez Ciebie słów, śpieszę z wyjaśnieniami, by nie osadzono mnie o jakąś schizofrenię - pisząc tą uwagę nie miałam na celu generalizować i krytykować wszystkich tych którym się ta książka nie podobała, bo uważam za całkiem naturalne, że takie osoby się zdarzają. Nie, ja chciałam jedynie zwrócić uwagę na to, że w kilku recenzjach, które miałam okazję czytać jasno dało się wyczuć, że przez brak pewnych informacjii ludzie nie rozumieli tej powieści, a ten brak zrozumienia powodował, że książka im się nie podobała. Wiem, że piszę zawiłe i niezrozumiałe. Mea culpa. Biję się w pierś i zapewniam, że moim zamiarem nie było nikogo urazić. Nie przepadam za jakimi kolwiek przejawami dyskryminacji, uważam że każdy ma prawo do własnego zdania, choćby odbiegało ono od zdania większości. Moim zamiarem było przede wszystkim uwrażliwić przyszłych czytelników, że pozycja ta zawiera w sobie tak wielką mnogość nawiązań i inspiracji, bez znajomości których nie będą mogli zrozumieć co ten autor miał na myśli. "Nie ma powieści, która spodobałaby się wszystkim... ". I bardzo dobrze. Dzięki różnorodności jest ciekawiej ;-)

      Usuń
    2. W porządku, rozumiem, jednak szkoda, że nie dodałaś tego w recenzji, gdyż bez rozwinięcia tego argumentu, zdanie brzmi dość jednoznacznie, stąd moje drobne oburzenie ;P

      Usuń
    3. Już edytuję recenzję, żeby wszystko było jasne ;-)

      Usuń
  8. Chodziłam do klasy humanistycznej z rozszerzonym polskim - miałam aż 9 godzin tygodniowo. Ile osób przeczytało tę wspaniałą powieść?
    Aż ja jedna...
    Wstyd!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Jestem szczerze zdziwiona. Nawet nie spróbowali, bo rozumiem, że ktoś mógł przeczytać, ale nie mieć do końca pozytywnej opinii, ale żeby nawet nie podejść do czytania, dziwne.

      Usuń
  9. Przymierzałam się do niej ale nie przeczytałam nie wiem dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ne wzbydziła moiej sympati choć mogłam ją przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  11. Dużo słyszałam o tej książce, ale nigdy się ją bardziej nie zainteresowałam. Raczej nie przeczytam ;) Pozdrawiam, Shelf of Books

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam ją! To chyba najcudowniejsza szkolna lektura :)
    Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Czeka na półce. Oj, mam na nią chrapkę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam tylko urywki w liceum, dawno dawno temu.. Koniecznie muszę sięgnąć po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń