sobota, 20 września 2014

"Spotkanie w Bagdadzie" - czyli o powieści sensacyjnej Agaty Christie + LBA

 
 
Agaty Christie chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Wydaje mi się, że każdy, nawet ktoś kto wcale nie czyta literatury kryminalnej natknął się gdzieś przypadkiem na jej nazwisko. Angielska pisarka stworzyła ponad 90 powieści i sztuk teatralnych. Na świecie wydano ponad miliard egzemplarzy jej książek w języku angielskim oraz drugi miliard przetłumaczonych na 45 języków obcych. Trzeba przyznać, że te liczby robią wrażenie. Królowa prozy detektywistycznej znana jest z zaskakujących zakończeń i fantastycznego czarnego  humoru, który stanowi świetną przeciwwagę dla mrocznych historii opowiadanych na łamach jej utworów. Stworzyła także dwójkę bardzo ciekawych detektywów: Herculesa Poirot i pannę Marple. Jakiś czas temu postawiłam sobie za zadanie przeczytanie wszystkich powieści tej pisarki. Od razu pochłonęłam kilka jej książek.  Potem przez dłuższy czas czytałam bardziej współczesne kryminały. Ale ostatnio uznałam, że czas najwyższy na kontynuowanie powziętego postanowienia. Po przerwie mój wybór padł na "Spotkanie w Bagdadzie"...
 
Victoria nudzi się na swojej posadzie niewykwalifikowanej maszynistki, marząc tylko o podróżach i przygodach. Jednak kiedy los nieoczekiwanie rozdziela ją z niezwykle przystojnym Edwardem, a zdumiewający talent do parodiowania żony szefa pozbawia ją źródła zarobków, dziewczyna podąża za ukochanym do Bagdadu. Nie spodziewa się, że ryzykując życiem wraz z nim odegra główną rolę w likwidacji międzynarodowej organizacji przestępczej.
 
No tak. Już po powyższym opisie możemy zauważyć, że nie jest to typowy klasyczny kryminał, do jakich przyzwyczaiła nas autorka. Sięgając po jej książki mam zwykle nadzieję na ciekawie skonstruowaną intrygę z trupem na początku, błyskotliwym detektywem rozwiązującym zagadkę i oczywiście nieprzewidzianym zakończeniem. Ta książka to jednak zupełnie co innego. Bo tak w ogóle to nie jest powieść detektywistyczna, ale sensacyjna. I niestety nie zbyt dobra. Fabuła jak dla mnie zbyt chaotyczna, akcja dość nierówna po początkowym nudnym wstępie dochodzi później do "trzęsienia ziemi" jak u Hitchcocka, po czym znowu wieje nudą. I jeszcze ci bohaterowie. Jakoś niespecjalnie mnie przekonali. Trochę zbyt przerysowani jak dla mnie. O bardzo naiwnej historii nie będę się już rozpisywać.
 
Niestety, to nie był zbyt udany powrót. Bardzo długo czytałam tą książkę, mimo, że ma raptem 260 stron. Potrafiłam ją odłożyć i wcale nie ciągnęło mnie, by dowiedzieć się jak potoczą się dalej losy głównej bohaterki. Na pewno nie jest to najbardziej udany utwór królowej kryminału i tym którzy dopiero zamierzają rozpocząć swoją przygodę z tą autorką odradzam rozpoczynanie od tej książki.
 
 
 
 

 
 
Za wyróżnienie dziękuję Anna P.
 
1. Co sprawia, że zostajesz na niektórych blogach dłużej niż na innych?
 
Na pewno autorzy, ich sposób pisania, ale też i treść. Jeżeli na jakimś blogu znajduję dużo interesujących mnie postów potrafię spędzić tam naprawdę sporo czasu.

2. Utrzymujesz jakiś bliższy kontakt z blogerką/em? (np. drogą mail'ową)
 
Dopiero zaczęłam swoją przygodę z blogowaniem i jeszcze z nikim nie nawiązałam bliższego kontaktu. Mam nadzieję, że w przyszłości to się zmieni.

3. Książka, którą polecasz każdemu to...

Tylko jedna? Hmm wybór jest bardzo trudny. Mam wiele książek, które chciałabym polecić. Ale myślę, że każdy powinien spróbować zapoznać się z "Grą Anioła" Carlosa Ruiza Zafona.

4.
Twoje dziwactwo książkowe to...

Chyba nie mam żadnego.

5. Autor, który nie napisze nic więcej, a Ciebie na samą myśl ogarnia przerażenie to...
Oscar Wilde.

6. Czego nie lubisz na blogach książkowych? (tylko nie mów - nominacji, błagam :))

Jakoś nic nie przychodzi mi do głowy.

7. Piszesz, trzymając się określonych dni, czy kiedy natchnie Cię wena?
 
Nie potrafię pisać w dni, które wcześniej sobie zaplanowałam. Zwykle ogarnia mnie wtedy kompletna niemoc twórcza i nie potrafię skonstruować ani zdania. Zdecydowanie wolę być spontaniczna i pisać wtedy gdy coś (ktoś) mnie natchnie.
 
8. Horror, który na prawdę Cię przeraził to...

Raczej nie czytuję horrorów. Chociaż od dawna zamierzam to zmienić. King jest jednym z moich wyrzutów czytelniczych.

9. Może jakieś ciekawe stronki do polecenia?
 
 
To teraz moje nominację przyznaję:
 
 
 
Pytania:
1. Co skłoniło Cię do założenia bloga?
2. Jaką muzykę uwielbiasz słuchać?
3. Czy jest taka książka po której przeczytaniu zmieniło się twoje spojrzenie na świat?
4. Jakie filmy lubisz oglądać?
5. Jaka była pierwsza przeczytana przez Ciebie książka?
6. Ulubiony aktor/aktorka?
7. Lubisz oglądać seriale?
8. Czy jest taki reżyser którego obejrzysz każdy film?
9. Gdybyś mogła/mógł przenieść się w czasie jaką epokę wybrałabyś/wybrałbyś?
10. Czy istnieje jakaś rzecz bez której nie przetrwałabyś/przetrwałbyś ani jednego dnia?
11. Jakie są twoje najdziwniejsze nawyki?
 
Na pytania możecie odpowiadać zarówno w komentarzach jak i na waszych blogach ;)
 

sobota, 6 września 2014

你知道中國人嗎?- czyli o nauce języków obcych




Jako, że niedawno zaczął się rok szkolny, postanowiłam, że mój dzisiejszy post będzie dotyczył właśnie nauki. A tak dokładnie nauki języków obcych i tego jak już zdobyte na tym polu umiejętności ćwiczyć. Bo chyba każdy zdaje sobie sprawę jak ważne we współczesnych czasach jest biegłe władanie przynajmniej jednym językiem. Poniżej chciałabym się z wami podzielić kilkoma radami jak szlifować swoje umiejętności.
Najprostszym i chyba najszybszym sposobem jest wyjazd do tego kraju w którym mówi się w danym języku, w przypadku języka angielskiego może być to na przykład Wielka Brytania, czy Stany Zjednoczone. Wtedy człowiek jest siłą rzeczy zmuszony do posługiwania się owym językiem i stopniowo zaczyna go sobie przyswajać. Jednak nie wszyscy mają możliwość takiego wyjazdu i moim zdaniem wcale nie jest on konieczny. Według mnie wystarczy się danym językiem "otoczyć", by w komunikatywny sposób  móc się w nim porozumiewać.

1. Słownictwo


Ze słownictwem jest o tyle prosto, że wystarczy je wkuć. Chociaż może słowo "wystarczy" nie jest tu do końca właściwe, bo ktoś mógłby pomyśleć, że wystarczy raz zapamiętać dane słowo i ono już na zawsze zostanie w naszej pamięci. Niestety nie jest tak prosto, a "wkute" słówka należy regularnie powtarzać, bo inaczej szybko wylecą nam z głowy. I tu od razu wspomnę o najważniejszej zasadzie podczas uczenia się języka obcego, którą jest systematyczność. Bez niej nie zbyt wiele osiągniemy w tym kierunku. Należy też pamiętać, że pewne wyrazy łączą się w kolokacje z innymi i wtedy sama znajomość ich oddzielnego znaczenia nie wystarcza.

Ważne jest także, by w przypadku gdy czytając nagle natrafimy na jakieś nowe słówko, którego znaczenia nie znamy nie sięgać od razu po słownik, ale wysilić trochę swoje szare komórki i spróbować samemu zgadnąć z kontekstu zdania, co to słowo może oznaczać. Warto również założyć sobie zeszyt w którym będziemy wypisywać sobie nowe wyrazy. Fajnie, gdy nie poprzestaniemy tylko na podaniu tłumaczenia, ale uwzględnimy też czy jest to rzeczownik, przymiotnik itp., wymowę, kolokacje (czyli z jakimi innymi wyrazami to słówko się łączy), jakieś przykładowe zdanie gdzie jest ten wyraz użyty, a także informację, czy jest formalne, czy nie. Dzięki temu nauka będzie bardziej uporządkowana, a co za tym idzie - prostsza. By uniknąć chaosu można jeszcze po selekcjonować sobie wyrazy według ustalonej zasady. Na przykład alfabetycznie, w zależności od tematu ( "zwierzęta", "rodzina" itp.), lub oddzielić te wyrazy, które mają ten sam temat. Przyda się również oddzielna rubryka dla idiomów oraz wyrażeń specjalnych.
Ale jaki jest najlepszy sposób na zapamiętywanie nowych ekspresji? Cóż każdy ma jakąś swoją metodę na zapamiętywanie nowych zwrotów. Ja najbardziej lubię wypisywać sobie po kilka razy poznawany przeze mnie  wyraz. Inni lubią ćwiczyć na fiszkach. Tym którzy nie wiedzą wyjaśniam, że są to niewielkie kartoniki z hasłami na awersie i tłumaczeniem na rewersie. Można je kupić lub wykonać samodzielnie.
Słownik



Wiadomo, że przy nauce języka obcego nie obędzie się bez dobrego słownika. Początkujący oczywiście powinni wyposażyć się w słownik polsko - angielski, ale tym bardziej zaawansowanym mocno polecam zakup słownika angielsko - angielskiego. W takich słownikach zamiast gotowca (czytaj "tłumaczenia") mamy definicję w języku angielskim, która ma nam wyjaśnić znaczenie szukanego wyrazu. Trochę trudniej niż w zwykłych słownikach, ale moim zdaniem to świetny sposób do poćwiczenia logicznego myślenia.



2. Gramatyka
W gramatyce najważniejsze jest ćwiczenie. Warto zaopatrzyć się w dobry podręcznik ze sporą ilością zadań. Im więcej przykładów się zrobi, tym lepiej zacznie się rozumieć wszelkie zasady gramatyczne obowiązujące w danym języku. Tak więc praktyka czyni mistrza! Gramatyka jest zawsze trudna do opanowania samemu dlatego warto rozejrzeć się za kimś, kto mógłby pomóc nam przy rozwiązywaniu jakiś skomplikowanych kwestii.
3. Oglądaj filmy w oryginale 

Było już o nauce, to teraz czas na metody ćwiczenia swoich umiejętności. Jak już wspominałam wcześniej "otoczenie" się językiem jest niezwykle istotne. Jednym ze sposobów na to jest oglądanie filmów w oryginale, czyli bez polskiego lektora. Na początku można zacząć od oglądania z napisami, ale ważne jest, by za bardzo nie skupiać się na tłumaczeniu, ale starać się słuchać i zrozumieć dialogi. Zalet takiej formy nauki jest naprawdę wiele. Przede wszystkim bardzo dobrze symuluje rzeczywiste sytuacje komunikacyjne, ale też uczy jak odgadywać sens wypowiedzi z kontekstu sytuacyjnego, mimiki, intonacji.  Aktorzy często używają języka potocznego, mówią szybko, niekiedy z dość ciężkim do zrozumienia akcentem, toteż oglądanie bez napisów dla początkujących może być zadaniem dość karkołomnym, ale nie ma się co poddawać i ćwiczyć najpierw z napisami, by móc kiedyś obejrzeć cały film bez żadnego wspomagania. Najważniejsze by ćwiczyć systematycznie!
4. Czytaj 



Czytać powinno się dużo. Jeśli ktoś nie lubi książek, to może przynajmniej próbować odwiedzać zagraniczne strony internetowe. Dla tych jednak, którzy nie pogardzą dobrą lekturą jest to rewelacyjna forma utrwalania swoich kompetencji językowych. Zachęcam bardzo do czytania w oryginale, bo sama na sobie sprawdziłam jak bardzo to ćwiczenie rozwinęło moje zdolności. Dla tych, którzy dopiero stawiają swoje pierwsze kroki w nauce języka obcego dobrym rozwiązaniem są skrócone wersje powieści w danym języku. Są to uproszczone wersje znanych książek. Można je znaleźć w różnych stopniach zaawansowania, tak że każdy znajdzie coś dla siebie. A tych, którzy znają język na powiedzmy "przyzwoitym" poziomie bardzo zachęcam do sięgnięcia po "faktyczną" powieść. Nie ma się co bać, że nie wszystko się zrozumie, bo póki się nie spróbuje to nigdy nie wiadomo. Należy być odważnym.
książka w oryginale + audiobook
Ja osobiście czytając książkę w oryginale słucham jednocześnie audiobooka, dzięki temu nie tylko widzę pisownię danego wyrazu, ale jednocześnie słyszę jego wymowę, co jest moim zdaniem genialną formą nauki. Niektóre można w pełni legalnie i do tego za darmo ściągnąć z tej strony https://librivox.org/ . Bardzo polecam. Oprócz książek w naszym kraju dostępne są także magazyny w różnych językach dedykowane osobą uczącym się. Znaleźć tam można bardzo wiele ciekawych artykułów, które poszerzają naszą wiedzę nie tylko z zakresu danego języka, ale również krajów, w których jest używany.


5. Muzyka
Słuchanie muzyki, to chyba najprzyjemniejsza z form nauki języków obcych, ale nie oszukujmy się, nie jest ona aż tak wydajna jak oglądanie filmów, czy czytanie książek. Mimo wszystko warto urozmaicać sobie uczenie się także za pomocą muzyki.
Mam nadzieję, że rady, które zawarłam w tym poście pomogą komuś w nauce. Moim zdaniem każdy może się nauczyć języka obcego jeśli tylko odpowiednio dobrze się do tego przyłoży. Konsekwencja i upór w dążeniu do celu są konieczne, by osiągnąć sukces. Nie ma się też co zniechęcać jeśli coś nam nie wychodzi. Do tego potrzeba czasu i cierpliwości. Ale jeżeli czegoś się naprawdę chce, to można to osiągnąć.

wtorek, 2 września 2014

"Opowieści z dreszczykiem: Noc druga" - czyli antologia krótkich utworów grozy


"Opowieści z dreszczykiem: Noc druga" to zbiór krótkich opowiadań  "z dreszczykiem". Są to utwory powstałe w wieku XIX, napisane głównie przez pisarzy brytyjskich i amerykańskich. Antologia ta wydana została w roku 1960 przez wydawnictwo Iskry. W skład książki wchodzą:

Walter Scott - Opowieść kobziarza
William Austin - Peter Rugg, zaginiony
Washington Irving - Upiorny narzeczony
Edward George Earle Bulwer-Lytton - Duchy i ludzie
Nathaniel Hawthorne - Córka Rappacciniego
Edgar Allan Poe - Studnia i wahadło
Charles Collins & Charles Dickens - Proces o morderstwo
Wilkie Collins - Przeraźliwe łoże
Fitz-James O’Brien - Co to było?
Margaret Oliphant - Okno biblioteki
Frank R. Stockton - Opowieść o sile ujemnego ciążenia
Thomas Hardy - Trzej nieznajomi
Ambrose Bierce - Człowiek i wąż
Henry Jame
s - Sir Edmund Orme

Robert Louis Stevenson - Markheim
F. Marion Crawford - Wrzeszcząca czaszka
Vernon Lee -Amour dure
Joseph Conrad - Il conte
Montague Rhodes James - Uroki
Edith Wharton - Później
Edward Frederic Benson - O człowieku, który przeholował
Hector Hugh Munro (Saki) - Otwarte drzwi


Ostatnio uświadomiłam sobie, że nie zbyt wiele czytam opowiadań. Na liście przeczytanych przeze mnie pozycji królują głównie powieści. A przecież jakieś krótkie opowiadanie, czy nowela wcale nie muszą być gorsze tylko dlatego, że mają znacznie mniej stron. Dlatego postanowiłam, że czas to zmienić i zaczęłam szukać jakiegoś ciekawego zbioru opowiadań. Tak właśnie trafiłam na bardzo ciekawa antologię - "Opowieści z dreszczykiem: Noc druga". Jako że bardzo lubię takie stare opowieści o duchach bardzo byłam tego zastawu ciekawa.

Utwory znajdujące się  w niniejszej książce powstały na przestrzeni XIX wieku. Jedne na początku, inne zaś na końcu owego stulecia. Jak można się przekonać patrząc na powyższą listę wśród autorów, których dzieła zostały wybrane, znajdują się same tuzy epoki wiktoriańskiej. Jest to antologia, więc wiadomo, że nie wszystkie prace tutaj zebrane są napisane na równym poziomie. Jedne podobały mi się bardziej, inne mniej, ale ogólnie cały zbiór oceniam dobrze. Myślę też, że tytuł tej książki jest adekwatny do jej zawartości. Są to rzeczywiście opowieści z lekkim "dreszczykiem" i mimo wszystko nie należy się po nich spodziewać, że wystraszą nas aż tak bardzo, że nie będziemy mogli w nocy zmrużyć oka. Są to bardziej lekkie i nastrojowe opowiadania przesiąknięte klimatem tajemnicy.  Najbardziej podobał mi się "Markheim" Roberta Louisa Stevensona - za ciekawe spojrzenie w psychikę przestępcy. To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem i już się nie mogę doczekać, kiedy w końcu będę miała okazję przeczytać jego najsłynniejsze dzieło - "Doktora Jekyll'a i pana Hyde". Na uwagę zasługują moim zdaniem również: "Przeraźliwe łoże" Wilkie Collinsa, "Okno biblioteki" Margaret Oliphant, "Trzej nieznajomi" Thomasa Hardy'ego oraz "Sir Edmund Orme" Henry'ego Jamesa. I to nie dlatego, że są najstraszniejsze, tylko ja po prostu lubię powyższych autorów i styl tych opowiadań najbardziej przypadł mi do gustu.

Polecam. Zwłaszcza pasjonatom XIX wieku i starych opowieści o duchach. Najprzyjemniej czytałoby się tą antologię w pochmurny jesienny wieczór, siedząc przy kominku i pozwolić, by każdy kolejny autor mógł snuć swoją własną opowieść...
 


           


Recenzja bierze udział w wyzwaniach: