Powracam, znowu po skandalicznie długiej przerwie. Tym razem mam zamiar opowiedzieć wam o piątym tomie z serii przygód o nieustraszonym lwowskim detektywie Edwardzie Popielskim. Książkę przeczytałam już co prawda ponad trzy tygodnie temu, ale niestety do dzisiaj nie znalazłam ani minutki, by skrobnąć parę zdań dotyczących moich odczuć.
Opis z okładki:
Do czego może doprowadzić na pozór niewinny spór profesorów?
Co pewien filozof z roku 2012 ma wspólnego ze zbrodniami z 1946?
Wrocław 1946. Zło zatacza coraz szersze kręgi.
Tropią dziewczęta. Gwałcą je i zabijają. Trzech żołnierzy Armii Czerwonej spędza sen z powiek Popielskiemu, UB, NKWD i pewnemu szalonemu Rosjaninowi. Każdy z nich ma inne powody.
Dawny komisarz dostaje zlecenie od profesora filozofii. Wśród uczniów podziemnego gimnazjum jest agent UB. Trzeba go znaleźć i odseparować. Nic trudnego. Jednak ku zaskoczeniu Popielskiego każdy kolejny krok w śledztwie to niespodzianka, za którą kryją się mroczne tajemnice. Zło i sprawiedliwość przestają być tylko tematem debaty filozoficznej – zaczynają decydować o życiu i śmierci.
Co pewien filozof z roku 2012 ma wspólnego ze zbrodniami z 1946?
Wrocław 1946. Zło zatacza coraz szersze kręgi.
Tropią dziewczęta. Gwałcą je i zabijają. Trzech żołnierzy Armii Czerwonej spędza sen z powiek Popielskiemu, UB, NKWD i pewnemu szalonemu Rosjaninowi. Każdy z nich ma inne powody.
Dawny komisarz dostaje zlecenie od profesora filozofii. Wśród uczniów podziemnego gimnazjum jest agent UB. Trzeba go znaleźć i odseparować. Nic trudnego. Jednak ku zaskoczeniu Popielskiego każdy kolejny krok w śledztwie to niespodzianka, za którą kryją się mroczne tajemnice. Zło i sprawiedliwość przestają być tylko tematem debaty filozoficznej – zaczynają decydować o życiu i śmierci.
Bardzo lubię czytać powieści Krajewskiego. Są mroczne, trzymające w napięciu i niezwykle wciągające. Większość jego książek potrafiłam pochłonąć w jeden dzień zapominając o całym otaczającym mnie świecie. Po prostu nie mogłam oderwać się od czytania zanim nie poznałam rozwiązania zagadki. Nie dziwi mnie, więc że autor jest często nazywany mistrzem kryminału retro. Mało kto potrafi w tak świetny sposób oddać klimat czasów, w których rozgrywa się akcja jego powieści, a do tego wszystkiego wpleść jeszcze ciężką zagadkę kryminalną, którą czytelnik daremnie będzie próbował rozwikłać przed detektywem. Niestety tym razem muszę przyznać, że trochę się zawiodłam. Przywykłam do tego, że w utworach Krajewskiego wszystko jest uporządkowane i każde z opisywanych wydarzeń wnosi coś do rozwiązania zagadki. Tym razem jednak wszystko wydawało mi się zanadto chaotyczne i mało interesujące. Potrafiłam odłożyć książkę na dłużej i jakoś niespecjalnie śpieszyło mi się by do niej powrócić. A co najważniejsze, czyli sama intryga kryminalna niby jest, ale tak jakby jej nie było. Coś mi się wydaje, że była to najgorsza z przeczytanych przeze mnie książek autora.
Wielu czytelnikom Krajewskiego może to się wydać dość dziwne i zdaję sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie należę do mniejszości pod tym względem, ale ja zawsze wolałam Popielskiego od Mocka. Sama nie wiem dlaczego, w sumie pod wieloma względami są to postacie bardzo do siebie podobne. Przyczyną tego jest może to, że pierwszą serią od której rozpoczęła się moja przygoda z twórczością tego autora była właśnie ta lwowska z Edwardem Popielskim. Tak czy owak sięgając po raz kolejny po powieść z tym bohaterem miałam naprawdę wielkie nadzieje, które zostały jednakże w bardzo brutalny sposób rozwiane. Otóż to co otrzymałam to był już zupełnie inny Popielski, niż ten do którego przywykłam. Zamiast aroganckiego, inteligentnego i fascynującego bohatera dostajemy bardzo nijaką postać. Tak więc i pod tym względem czuję się niestety rozczarowana.
Podsumowując "W otchłani mroku" to powieść raczej słaba, mało interesująca, która mnie osobiście nieźle wymęczyła. Mam tylko nadzieje, że kolejne powieści Marka Krajewskiego okażą się ciekawsze. Póki co musze poczekać aż w moje ręce trafi "Władca liczb".
To chyba pierwsza, raczej mało pozytywna recenzja tej książki. Mam ją dopiero w planach, więc jak przeczytam, na pewno o niej napiszę.
OdpowiedzUsuńW sumie sama nie spodziewałam się, że kiedyś napiszę dość nieprzychylną opinię o książce tego autora, ale ta jest naprawdę słaba ;-)
UsuńMam w planach przeczytanie wszystkich książek tego pana :-)
OdpowiedzUsuńPozostałe jak najbardziej polecam ;-)
UsuńCzytałam jedynie "Śmierć w Breslau" tego autora. I mi się podobała, choć powoli się czytało przez te niemieckie nazwy.
OdpowiedzUsuń"Śmierć..." jest jak dla mnie jedną z lepszych tego autora, więc nie dziwię się, że Ci się podobała ;)
UsuńPlanuję poznać cały ten cykl :)
UsuńPrzy okazji zachęcam do wzięcia udziału w moim konkursie:
http://literaturomania.blogspot.com/2014/12/pomikoajkowy-konkurs-ksiazkowy.html
Jak najbardziej zachęcam więc do dalszego czytania ;-)
UsuńJedna jego książka stoi na półce i czeka już prawie rok, aż mi wstyd !
OdpowiedzUsuńNie martw się ja też tak mam, że kupię jakąś książkę i czeka na regale przez bardzo długi czas ;)
UsuńJuż dawno nie czytałam książki Krajewskiego, ale widzę, że za bardzo nie straciłam. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTa jest niestety bardzo słaba :/
UsuńZa mną tylko jedno spotkanie z twórczością pana Marka Krajewskiego. Obyło się bez fajerwerków, ale może miałam akurat zły dzień. Myślę, że jeszcze kiedyś do niego powrócę.
OdpowiedzUsuńWarto, zwłaszcza do tych wcześniejszych powieści ;-)
UsuńBardzo ciekawa fabuła... ta książka gdzieś mi na pewno mignęła, bo kojarzę okładkę, ale nawet nie wiedziałam, że fabuła jest taka ciekawa. Jednak twoja opinia nie jest zbyt pozytywna, więc już sama nie wiem, czy czytać, czy nie :)
OdpowiedzUsuńJeżeli jeszcze nie czytałaś nic Krajewskiego, to radzę zacząć od innego tytułu ;-)
UsuńDużo słyszałam o samym autorze, ale nic nie czytałam z jego książek.
OdpowiedzUsuńJeśli kiedyś się zdecydujesz sięgnąć po jakąś jego książkę to polecam tę wcześniejsze :-D
UsuńTo mnie zaskoczyłaś...
OdpowiedzUsuńDla mnie ta książka była mocna, mroczna, paskudna, realistyczna, klimatyczna i w ogóle... Świetnie mi się ją czytało.
Nie wiem, może czytając miałam nie do końca odpowiedni nastrój, w końcu tak wiele czynników zewnętrznych wpływa na odbiór czytane przez nas książki ;-)
UsuńNie znam jeszcze twórczości Krajewskiego, ale mam w planach. Szczególnie, że akcja jego książek często osadzona jest we Wrocławiu ;)
OdpowiedzUsuńOj tak autor w niezwykły sposób tworzy klimat przedwojennego Wrocławia ;-)
UsuńMam nadzieję, że następna część okaże się lepsza.
OdpowiedzUsuńW planach mam pierwszy tom.
P.S. Przerażająca okładka.
Tak okładka mrożąca krew w żyłach, ale myślę, że bardzo dobrze odzwierciedla zawartość :-D
UsuńLubię mroczną atmosferę książek, ale nie nie do końca w zwykłych kryminałach. Ta książkach znów taka zwykła nie jest jak widzę :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja lubię mroczne historie ;-)
UsuńChociaż ten gatunek bardzo lubię, to podziękuję i nie będę rozglądała się za książką ;)
OdpowiedzUsuńJak wolisz ;-)
UsuńTwórczości Krajewskiego jeszcze nie poznałam, ale w przyszłości bardzo chcę :D
OdpowiedzUsuńJak na razie przeczytałam dwie książki Krajewskiego i jestem zadowolona. Ta jeszcze przede mną, ale się nie zniechęcam ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, tego Krajewskiego to ostatnio wszędzie widzę - chyba w końcu sama się przekonam na własnej skórze, czemu tak go każdy chwali. Pewnie każdemu autorowi zdarza się gorsza książka.. Co zatem polecasz na początek? :)
OdpowiedzUsuńMoim faworytem są póki co "Erynie" ;)
UsuńTo w takim razie poszukam tej pozycji :)
UsuńNie zawiedziesz się ;-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń