niedziela, 27 września 2015

Poszukując gotyku w literaturze: Ann Radcliffe " Tajemnice zamku Udolpho: romans strofami poezji przetykany"

 
 
 
Ten post powinien być pierwszym, w którym rozpocznę moją serię "Poszukując gotyku w literaturze". Powinien być. Ale jak się okazało niechcący już rok temu, jeszcze zanim zdecydowałam o realizacji tego przedsięwzięcia, popełniłam wpis, który jak nic należy uznać za pierwszy. Toteż nie widząc sensu w kopiowaniu tutaj zawartych tam informacji, myślę, że lepiej będzie, gdy odeślę was do tamtego wpisu ---> klik zanim przejdziecie do czytania tego.


Powieść gotycka to bardzo ciekawy rodzaj literatury. Zapoczątkowany przez Horace Walpoe i jego "Zamczysko Otranto" w 1764 roku miał niewątpliwie olbrzymi wpływ na rozwój powieści popularnej z jaką do czynienia mamy obecnie. Współcześnie literatura gotycka praktycznie już nie występuje w tej "czystej", "pierwotnej" formie jaką miała w ostatniej dekadzie osiemnastego wieku, jest to gatunek, który ewoluował i przyczynił się do rozwoju różnych typów powieści popularnych od horroru, po kryminał a na romansie kończąc. 
 
 
 
Literaturoznawcy dzielą fikcję gotycką na trzy rodzaje:
 
 
 
  • powieść historyczną (historical novel) - w której najważniejsze jest odwzorowanie realiów danej epoki historycznej. Przykładem tego rodzaju jest wcześniej wspomniane "Zamczysko w Otranto" Horace Walpoe;
  • powieść sentymentalną (sentimental novel) - tutaj najważniejsza jest "sentymentalna" historia miłosna. Przykład - utwory Ann Radcliffe
  • powieść terroru (terror novel") - po prostu duża dawka terroru - "Mnich" Matthew Gregory'ego Lewisa.



Dzisiaj mam zamiar opowiedzieć wam trochę o tym drugim typie - powieści sentymentalnej. Używając za przykład książki "Tajemnice zamku Udolpho" autorstwa najsłynniejszej chyba pisarki gotyckiej - Ann Radcliffe.
 
 
 



 Ann Radcliffe urodziła się w 1764 roku (tym samym, w którym wydano pierwszą powieść gotycką!), zmarła w 1823. Była preromantyczną angielską poetką i pisarką. Uważana jest za prekursorkę horroru i melodramatu w literaturze. Za życia nazywana Szekspirem powieściopisarzy. Wpływ jej pisarstwa na późniejszych literatów jest naprawdę duży. Poddani jej wpływom byli m.im. Edgar Allan Poe ("Portret Owalny"), Juliusz Verne, Arthur Conan Doyle, Charles Dickens, Daphne du Maurier. Z zainteresowaniem literaturą tej pisarki nie kryły się także Jane Austen, która nie tylko wspominała jej dzieła w swoich utworach, ale także stworzyła własną parodię powieści gotyckich "Opactwo Northanger", oraz Charlotte Bronte (jedna z bohaterek Shirley czyta powieść Radcliffe).   mamamamamamamamamamamamamamamamamamamamamamamamamamamammm.

 
 
 
 
 
Opis:
 "Tajemnice zamku Udolpho" to powieść gotycka przedstawiająca historię osieroconej Emily St. Aubert, która zostaje rozdzielona z mężczyzną którego kocha i umieszczona wraz z ciotką i jej mężem w strasznym średniowiecznym zamku. Wciągająca historia i duszna atmosfera strachu sprawiają, że opowieść ta nawet obecnie może spodobać się czytelnikowi. Z napięciem i uwagą   śledzimy losy głównej bohaterki uwikłanej w sieć intryg, więzionej w murach wielkiego starego zamku, jej przygody i dzieje jej miłości.
 
 
 
 
Muszę przyznać, że dzieło pani Radcliffe to jedna z ciekawszych powieści jakie dane mi było ostatnio przeczytać. Chociaż muszę przyznać, że nie czytało mi się jej tak lekko jak bym sobie tego życzyła. Dobrze, rozumiem iż autorka lubiła poezję i zrozumiem nawet umieszczanie cytatów z wierszy innych autorów na początku każdego rozdziału. Spotkałam się już z czymś takim nawet we współczesnych książkach i mi to jak najbardziej nie przeszkadza. Ale przeplatanie wypowiedzi bohaterów poezją? Naprawdę? Dla mnie to już zbyt dużo. Ale na szczęście można te fragmenty spokojnie omijać, bo nie są ani istotne dla fabuły, ani nawet ciekawe, nie do końca wierzę w talent autorki na tym polu. Inną dość irytującą kwestią są opisy. Ja naprawdę jestem tolerancyjna jeśli o te kwestie chodzi. Ciężko mnie złamać, jestem wytrwałym czytelnikiem. Tylko, że ponad dwieście pierwszych stron to niemalże tylko o wyłącznie deskrypcja krajobrazu! Ja nawet bym z chęcią poczytała o malowniczych miejscach, tylko że według mnie można to było zrobić bardziej proporcjonalnie: trochę opisów, trochę akcji i tak na zmianę. Denerwowało mnie też ciągłe przemieszczanie się bohaterów z miejsca w miejsce, naprawdę wolałabym żeby tego "łażenia" było mniej.
 
 
 
 
Illustration from The Mysteries of Udolpho  (1806 edition)Illustration from The Mysteries of Udolpho  (1806 edition)
 Ilustracje do wydania z 1806 roku.
 
 
 
 
Troszeczkę ponarzekałam na początku, tylko nie myślcie, że ta książka jest taka zła, bo gdy już akcja zacznie się rozpędzać, to wydarzenia zaczynają następować po sobie masowo. Nie ważne, że niektóre z nich są nawet bardziej niż zastanawiające, skoro czyta się to z zapartym tchem i ciekawością? Jest śmiesznie, strasznie, klimatycznie i groteskowo. Nawiedzone zamki, groźne szczyty górskie, niebezpieczne przełęcze, nie do końca zrozumiałe zjawiska budują atmosferę grozy od samego początku. Autorka dość ciekawie buduje tajemnicę skrupulatnie konstruując pajęczynę intrygi, która znajduje swoje logiczne i racjonalne rozwiązanie na samym końcu. To jest właśnie cechą charakterystyczną dla prozy autorki, wszelkie niezwykłe wydarzenia przewijające się wydarzenia zostają wyjaśnione zgodnie z oświeceniowym rozumowaniem.
 
 
 
 
Słów kilka odnośnie bohaterów. Jak można się domyślić zostali jasno i wyraźnie pogrupowaniu na tych dobrych i złych. Emilia typowa ofiara w powieści gotyckiej to postać ckliwa, załamująca ręce nad swoim losem, tęskniąca za ukochanym a przede wszystkim mdlejąca. Pod najbłahszym nawet powodem. Jeszcze w żadnej z czytanych przeze mnie książek bohaterka nie mdlała tak często. Udało m się znaleźć nawet ciekawą informację na stronie The Guardiana, gdzie policzono, że zaliczyła ona aż 10 omdleć na przestrzeni powieści, co daje jej absolutne pierwsze miejsce  pod względem mdlejących postaci we wszystkich powieściach gotyckich. Nie ma co - zaszczytne osiągnięcie. Gratulacje! Wybranek jej serca - hrabia Valancourt jest postacią jeszcze mniej interesującą, dobrze że pojawia się rzadko. Jak to zwykle w tego typu powieściach bywa czytelnika bardziej interesują czarne charaktery - tutaj mamy Montoniego - osobę intrygującą, typowy czarny charakter zamieszany w ciemne interesy.
 Podsumowując jest to powieść z którą moim zdaniem warto się zapoznać.

 

Tak teraz myślę, że nie potrzebnie się aż tak rozpisywałam skoro można zrobić recenzję tej książki w tylko trzech obrazkach tak jak w pracy, którą znalazłam a wam prezentuję poniżej:

THE MYSTERIES OF UDOLPHO by Ann Radcliffe.
Źródło
Inne okładki:

 

A tutaj prezentuję okładkę jedynego polskiego wydania:


Jak dla mnie co najmniej osobliwa ;) Naprawdę nie wiem co autor miał na myśli.


Powieść bardzo trudno dostać w naszym kraju. Pierwsze i jedyne wydanie u nas pochodzi z 1977 roku, więc może się znajdzie w jakiejś dobrej bibliotece. Dla tych co znają angielski polecam darmowy ebook tutaj i audiobook tutaj.



Seria: Poszukując gotyku w literaturze

41 komentarzy:

  1. Przyznam, że to chyba nie moje klimaty. Kto wie, może kiedyś się skuszę, ale teraz raczej nie :D
    Aleja Czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię powieści gotyckie, a jeszcze bardziej - współczesne utwory wykorzystujące motywy z tych powieści. :) Swoją drogą: niedawno sięgnęłam po Austen i aż się uśmiechnęłam, kiedy jej bohaterki czytały Tajemnice zamku Udolpho. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj też to kiedyś czytałam i rzeczywiście było zabawnie ;-)

      Usuń
  3. Zgadzam się w 100%! "Tajemnice zamku Udolpho" czytałam na studiach i potem ponownie do pracy magisterskiej - na szczęście książka była dostępna w bibliotece ;) Byłam urzeczona lekturą, ale to zdecydowanie moje klimaty... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie, powieśc gotycka to coś ciekawego :) jakieś tam elementy spotyka się w niejednej książce, ale taka bardziej surowa klasyka gatunku musi być interesująca
    Zapraszam Cię do mnie na blogu na nowy, całkiem piękny stosik ;) Pragnę też poinformować, że niedługo wybije u mnie 10tysięcy wyświetleń, w związku z czym organizuję megakonkurs. Będzie można wybierać spośród wielu - naprawdę wielu, bo kilkudziesięciu - książek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie jesteśmy świadomi w jak wielu książkach przewijają się elementy z powieści gotyckiej ;-)

      Usuń
  5. Wow, ależ mnie zaintrygowałaś tą książką. Aż mnie przeszły dreszcze. Fajnie byłoby mieć takie egzemplarz w swojej biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń
  6. kurcze ja musze wkoncu wziasc sie w garsc i przeczytac jakas ksiazke :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie bym przeczytała, ale cholera 200 stron opisu?!?! To za dużo nawet jak na mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, ale opisy możesz zawsze ominąć ;-)

      Usuń
  8. O "Tajemnicy zamku Udolpho" przeczytałam u Austen w "Opactwie Northanger", bo tam bohaterka zaczytywała się w gotyckiej literaturze, i zapragnęłam sama przeczytać tę powieść, ale odłożyłam to na kiedyś-później-jak znajdę czas. Kurczę, nie wiedziałam, że w Polsce to powieść tak niedostępna, no nic, trzeba się podszkolić z angielskiego i przeczytać w oryginale! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz co powiem Ci, że chętnie bym przeczytała, bo ostatnio ciągle tylko czytam kryminały, a przydałoby mi się coś nowego! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham kryminały, ale warto niekiedy zrobić sobie przerwę na coś innego ;-)

      Usuń
  10. Niestety angielskiego nie znam i wątpię też, aby mieli w mojej bibliotece polskie wydanie, choć z czystej ciekawości się zapytam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ musiałaś się napracować nad tą recenzją :) jest taka profesjonalna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję ;-) To prawda pisanie zajęło mi niezwykle dużo czasu ;-)

      Usuń
  12. powiem szczerze, że też nie wiem, co miał autor polskiej okładki na myśli.......lubię gotyckie opowieści;)

    OdpowiedzUsuń
  13. a ja jestem ciekawa gdzie zaprowadzą Cię te poszukiwania, bo literatura gotycka to przecież bardzo obszerny temat ...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale mam nadzieję, że uda mi się zapoznać chociaż z najważniejszymi dziełami ;-)

      Usuń
  14. Opis jest interesujący, więc będę miała książkę na uwadze :) Chociaż te 200 stron opisu muszą być naprawdę męczące.

    OdpowiedzUsuń
  15. Również dopisuję się do szacownego grona fanek powieści gotyckich;)

    OdpowiedzUsuń
  16. ,Tajemnic zamku Udolpho,, nie czytałam, ale chyba muszę to zrobić z sentymentu do J. Austen. Z powieści gotyckich polecam ,,Stryja Silasa'' oraz ,,Carmillę'' Sheridana le Fanu i jeszcze oczywiście ,,Mnicha'' M.G. Lewisa. W ,,Mnichu'' to dopiero mamy spiętrzenie wszelkiej możliwej grozy;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ach te "Tajemnice Zamku Udolpho" ;) dowiedziałam się o nich przez Jane Austen.
    "Mnich" był zaś moją lekturą na studiach. ^^
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie na teraz, może kiedyś, z ciekawości spróbuję ;)
    Pozdrowienia sobotnie!

    OdpowiedzUsuń
  19. O ile pamięć mnie nie myli, tą książką zaczytywała się bohaterka "Opactwa Northanger", z resztą, był to chyba jedyny wątek, który mnie tam zaciekawił :D Dobrze wiedzieć, że książkę ciężko jest dostać - szczerze mówiąc tego się spodziewałam :/

    OdpowiedzUsuń
  20. Nigdy nie czytałam jeszcze takich powieści. Recenzja bardzo mnie zaciekawiła :)

    OdpowiedzUsuń