Chyba powoli zaczynam się włączać w grono miłośników twórczości polskiej królowej kryminału. To dopiero moja druga książka autorstwa Joanny Chmielewskiej, a już mnie do siebie przekonała tym specyficznym poczuciu humoru, tego czarnego który lubię najbardziej, ale też pewnej dozy absurdu, którą pisarka serwuje nam w swoich utworach. W jej książkach lubię również to, że zaznajamia mnie z różnymi rzeczami, którymi wcześniej się nie interesowałam. W przypadku "Złotej muchy" był to bursztyn i sprawy z nim związane, tym razem udało mi się dowiedzieć co nieco o falerystyce i numizmatyce, a pośrednio o tym do czego zdolni są wszelkiej maści zbieracze.
Opis:
Przedmiotem pożądania jest z niewiadomych powodów cenna kolekcja znaczków,
zwanych od miejsca ich pochodzenia bułgarskim bloczkiem. Ten rarytas
filatelistyczny główna bohaterka powieści Joanna z wielką determinacją próbuje
pozyskać od rodziny zmarłego konesera znaczków. Wkrótce ginie jednak w
tajemniczych okolicznościach główna spadkobierczyni – siostra właściciela
kolekcji. Joanna angażuje się w wyjaśnienie zabójstwa, gdyż dopiero po
zamknięciu śledztwa będzie mogła kupić zestaw, na którym jej tak bardzo
zależy.
Jak zwykle w powieściach Chmielewskiej pojawia się mnóstwo pytań, wątków i postaci. Odpowiedź jest jednak tylko jedna i dopiero po przeczytaniu powieści uzyskamy obraz całej sytuacji.
Jak zwykle w powieściach Chmielewskiej pojawia się mnóstwo pytań, wątków i postaci. Odpowiedź jest jednak tylko jedna i dopiero po przeczytaniu powieści uzyskamy obraz całej sytuacji.
Nie zawiodłam się. "Bułgarski bloczek" okazał się lekką i przyjemną pozycją, wprost idealną na lato. Czytało mi się szybko i bez oporów. Styl autorki jest trochę taki gawędziarski, mówiony. W tym przypadku występuje narracja pierwszoosobowa - osobą relacjonującą przebieg zdarzeń jest pyskata i bezczelna Joanna, która przez swoją pasję i znajomą Grażynkę wplątuje się w aferę rozgrywającą się w niewielkim Bolesławcu. Główną bohaterkę mogę bez wątpienia zaliczyć do jednych z największych zalet tej książki. Jest zdecydowanie postacią oryginalną i nietypową.
W utworze nie brakuje ironii, satyry i ciętych uwag głównej bohaterki. Nie powiem żeby akcja pędziła na złamanie karku, równocześnie nie jest przesadnie rozwlekła. Tak w umiarze. Przyczepić się muszę samej zagadki kryminalnej, która nie jest zbyt dobrze dopracowana, a zakończenie w ogóle nie zaskakuje. Ale mimo tego defektu nie jest to zła powieść. To nie jest to końca kryminał, bo dużo tutaj wątków obyczajowych, niemniej jednak zachęcam do przeczytania.
Dane szczegółowe:
Cieszę się, że powyższa pozycja Cię usatysfakcjonowała ;)
OdpowiedzUsuńA ja niestety nie czytałam żadnej książki Pani Chmielewskiej... Kiedyś może i bym pomyślała, że nie jest to żaden wstyd, bo w końcu na rynku wydawniczym jest tyle książek, ale kogo ja chcę oszukać? Przecież to dno!
Muszę jakoś wymazać swój wstyd sięgając po jakiś kryminał tej autorki, a z tym nie powinnam mieć problemów, bo jest w czym wybierać ;)
http://czytelnicze-turbulencje.blogspot.com/
Tak, Chmielewska napisała tyle, że na pewno znajdziesz coś dla siebie ;-)
UsuńTwórczość królowej polskiego kryminału wciąż przede mną, ale obiecałam sobie, że po przeczytaniu całego stosu, wreszcie sięgnę po jej książkę :)
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że Ci się spodoba :-)
UsuńMówiłam już, że uwielbiam Chmielewską? :D Tytuł mi się kojarzy, ale niestety nie pamiętam, czy czytałam :(
OdpowiedzUsuńJak tu jej nie uwielbiać?
UsuńO, fajna książka. W zeszłym roku wzięłam się i przeczytałam wszystkie jej książki. Jest tak z Chmielewską, że ostatnie jej powieści są słabe, ale ta akuura tjes genialna w swoim poczuciu humoru.
OdpowiedzUsuńZgadzam się ;-)
UsuńJakoś nigdy nie kusiło mnie, żeby zapoznać się z powieściami tej pani, chociaż kryminał kocham i swojego czasu żyłam tylko nim. Chyba nie jestem fanką lekkiej prozy kryminalnej.
OdpowiedzUsuńJa mimo wszystko zachęcam ;-)
UsuńKrótko powiem, że po prostu mi wstyd, kilka miesięcy temu kupiłam "Lesia" i wciąż kisi się na półce, nie wspominając już o tym, że żadnej innej książki autorki też nie przeczytałam. No ale konkurencja nie śpi :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że "Lesie" to jedna z lepszych książek autorki, także dobrze rozpoczniesz ;-)
UsuńA ja za autorką coś nie przepadam...
OdpowiedzUsuńKażdy lubi co innego ;-)
UsuńNie słyszałam o tej książce ani nie kojarzę autorki.Może kiedyś się z nią zapoznam ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie ;-)
UsuńChmielewska jest jedną z nielicznych polskich autorek, po którą sięgam od czasu do czasu. Jakoś częściej wpadają mi w ręce zagraniczni autorzy tego gatunku. Fajnie, że mi przypomniałaś o tej Pani :)
OdpowiedzUsuńTeż raczej znam obcokrajowców, ale niekiedy warto sięgać po rodzimych autorów ;-)
UsuńUwielbiam Chmielewską, podczas czytania niektórych z jej powieści zdarzało mi się płakać ze śmiechu. Muszę powracać raz na jakiś czas do jej twórczości.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zapoznać się z Chmielewską, już dawno miałam to zrobić ;)
OdpowiedzUsuń