Strony

środa, 24 czerwca 2015

"Vabank" - czyli o tym, że nie zadziera się z Kwinto

 
 
 
"Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój. "
 
 
Jakoś się złożyło, że ostatnio w niedzielę miałam przyjemność odświeżyć sobie jeden z moich ulubionych filmów komediowych, czyli kultowy już "Vabank". I tak właśnie z tego względu postanowiłam podzielić się tutaj z wami moimi odczuciami na jego temat.
 
 
"Vabank" to polski film fabularny z 1981 roku w reżyserii debiutującego Juliusza Machulskiego. Główne role zostały powierzone: Jan Machulski (Henryk Kwinto), Leonard Pietraszak (Gustaw Kramer), Witold Pyrkosz (Duńczyk). Reżyser otrzymał za tę produkcję dyplom jury na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Karlovych Varach. Obraz doczekał się kontynuacji w 1984 roku.
 
 

 
 
 
Opis z Wikipedii:
 
 
 
Akcja rozgrywa się w Warszawie w roku 1934. Po sześciu latach odsiadki znany kasiarz Henryk Kwinto (Jan Machulski) wychodzi na wolność. Niestety, przez ten czas świat się zmienił. Żona mieszka z innym mężczyzną, a dawny wspólnik Gustaw Kramer (Leonard Pietraszak) – człowiek, przez którego zdradę Kwinto trafił do więzienia – okazał się sprawcą bankructwa i śmierci jego najbliższego przyjaciela. Kasiarz planuje więc wyrafinowaną zemstę i mści się na Kramerze, właścicielu banku. Przy pomocy dawnego speca od alarmów – Duńczyka (Witold Pyrkosz) oraz dwóch młodych „szopenfeldziarzy” – bracia Nuta (Krzysztof Kiersznowski) i Moks (Jacek Chmielnik) – okrada bank Kramera tak sprytnie, że rzuca podejrzenia na samego właściciela. Murowane alibi bankiera okazuje się sprokurowane przez Kwintę, zaś ukradzione pieniądze znajdują się w domu Kramera.
 
 
 
 

 
Podczas oglądania filmów podobnych do tego nachodzi mnie zawsze refleksja, że jak to jest możliwe, iż w tym kraju potrafiono kiedyś kręcić naprawdę dobre komedie - zabawne, inteligentne, bez zbędnej wulgarności i prymitywności. Obecnie powstające pseudo komedyjki romantyczne, mnie przynajmniej w ogóle nie bawią, a wręcz przeciwnie wzbudzają we mnie nic więcej tylko politowanie. Na szczęście są w naszej narodowej kinematografii perełki w tym gatunku, które mogą oglądać aż do znudzenia. Filmy, które mimo upływającego czasu wciąż trzymają wysoki poziom i się nie starzeją - taki właśnie jest ten obraz.
 
 
 
 
Akcja filmu toczy się w uwielbianym przeze mnie dwudziestoleciu międzywojennym, więc już za to pokochałam ten film. Twórcom w znakomity sposób udało się oddać klimat tej niezwykłej epoki. Wielką przyjemność sprawiało mi oglądanie eleganckich samochodów, panów w kapeluszach i stylu tamtych lat. A tym co jeszcze wpływa na atmosferę jest genialna muzyka, którą już zawsze będę kojarzyła z Vabankiem. Czarny humor plus styl retro a do tego muzyka Henryka Kuźniaka to mistrzowskie połączenie.
 
 
Ważna jest także znakomita obsada. Oczywiście świetnie spisał się w głównej roli Jan Machulski. Doskonale odegrał rolę sławnego kasiarza. Jednak ja nie byłabym chyba sobą, gdybym nie zachwyciła się głównym czarnym charakterem - Kramerem, którego brawurowo zagrał Leonard Pietraszak. Jego mimika, gdy dowiaduje się o wszystkim - bezcenne. Dużą sympatię wzbudza także para drobnych złodziejaszków, która pomaga Kwincie w zemście.




Vabank to czarna komedia. Humor oparty został w tym przypadku na  ironii i sarkazmie, może nie jest to ten typ komedii na której człowiek nie może powstrzymać się od śmiechu, ale jest to wciąż zabawny kryminał ze świetnymi dialogami. Polecam.

23 komentarze:

  1. Oglądałam go jakiś czas temu i bardzo miło wspominam.Może rzeczywiście nie jest to typowa komedia,a czarny humor widoczny jest niemalże co chwilę,to i tak bardzo go polubiłam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż wstyd, że go jeszcze nigdy nie widziałam.. Ale nic straconego.. Moje ulubione starsze filmy to ,,Kogel mogel" i ,,Poszukiwany, poszukiwana" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymienione tytuły znam i również cenię ;)

      Usuń
    2. Chyba też nigdy nie widziałam tego filmu od początku do końca, zawsze tylko urywki. Aż mnie policzki palą ze wstydu. Wspomniane przez Alicję tytuły i ja uwielbiam, ale nie mogę do tego nie dodać "Misia". :)

      Usuń
    3. A tu mi z kolei wstyd, bo w przypadku tego filmu również widziałam tylko urywki. Muszę koniecznie nadrobić ;-)

      Usuń
  3. Widziałam urywek w niedzielę, ale całego też nigdy nie miałam okazji. Będę musiała kiedyś nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, to już kultowy film, a dialogi są rewelacyjne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za starymi filmami, ale lubię sarkazm, więc mogę spróbować. Najwyżej wyłączę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba przede wszystkim z uwadzę na dialogi obejrze ten film :>
    Czesto leci w tv wiec nie bedzie z tym wiekszego problemu.

    Zapraszam Cie do mnie na nową recenzję ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. Oglądałam kiedyś ten film, ale mnie zbytnio nie zachwycił. Za to mój tato jest nim oczarowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój również i to właśnie on zachęcił mnie do oglądania ;)

      Usuń
  8. Oczywiście znam... Ale w całości chyba nie miałam okazji oglądać. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam tego filmu, rzadko oglądam czarne komedie...

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubię ten film, zarówno pierwszą jak i drugą część. Zawsze sprawia mi tyle samo frajdy i chyba nigdy mi się nie znudzi.

    OdpowiedzUsuń