Strony

wtorek, 21 kwietnia 2015

"Inferno" - czyli o piekielnych mękach obcowania z utworem Browna

 
 
Zapewne już po tytule tego posta domyśliliście się, że utwór który mam zamiar wam dziś zaprezentować nie skradł mojego serca. Autora już wcześniej znałam, bo którzy nie słyszał o jego najsłynniejszej powieści "Kod Leonarda da Vinci"? Myślę, że nie ma takiej osoby, która nie natknęła się nigdy na ten światowy bestseller, któremu doskonałą antyreklamę, a tak naprawdę reklamę zrobił Kościół. Zarówno tą pozycję, jak i wszystkie pozostałe w których występuje ulubiony bohater pisarza, czyli pakujący się w coraz to nowsze kłopoty Robert Langdon miałam okazję poznać. Wiedziałam więc czego się spodziewać, acz nie przypuszczałam, że jego najnowsza książka będzie aż tak tragiczna.
 
 

Opis z okładki:
 
Światowej sławy specjalista od symboli, Robert Langdon, budzi się na szpitalnym łóżku w zupełnie obcym miejscu. Nie pamięta, jak i dlaczego znalazł się w szpitalu. Nie potrafi też wyjaśnić, w jaki sposób wszedł w posiadanie tajemniczego przedmiotu, który znajduje we własnej marynarce.
Czasu na rozmyślania nie ma niestety zbyt wiele. Ledwie na dobre odzyskuje przytomność, ktoś próbuje go zabić. W towarzystwie młodej lekarki Sienny Brooks Langdon opuszcza w pośpiechu szpital. Ścigany przez nieznanych wrogów przemierza uliczki Florencji, próbując odkryć powody niespodziewanego pościgu. Podąża śladem tajemniczych wskazówek ukrytych w słynnym poemacie Dantego…
Czy jego wiedza o tajemnych sekretach, które skrywa historyczna fasada miasta wystarczy, by umknąć nieznanym oprawcom? Czy zdoła rozszyfrować zagadkę i uratować ludzkość przed śmiertelnym zagrożeniem?
 
 
 
 
Już sam opis powinien ostrzec mnie przed tym, że prezentowana przez Browna historia podążać będzie według dokładnie tego samego schematu co zwykle. Na samym początku mamy "trzęsienie ziemi" prawie jak u Hitchcocka, potem światowej sławy specjalista od symboli, nieustraszony Robert Langdon będzie musiał rozwiązać jakąś niezwykle skomplikowaną i mroczną zagadkę, a nieznana mu wcześniej tajna organizacja będzie próbować zrobić wszystko, byleby tylko mu to zadanie utrudnić. Ale oczywiście nasz bohater nie będzie działał w pojedynkę, bowiem towarzyszyć mu musi jakaś niewiasta, koniecznie ponadprzeciętnie uzdolniona i posiadająca tajemniczą przeszłość. Tak więc razem będą próbować ocalić świat.  Jeśli jeszcze nie czytaliście żadnej książki autora, to właśnie takiego schematu możecie spodziewać się w każdej z nich. Mam wrażenie, że autor idzie na kompletną łatwiznę i w każdej kolejnej powieści zmienia tylko imię "pomocnicy" Langdona, miasto w jakim rozgrywa się akcja, nazwę wrogiej organizacji, troszeczkę intrygę, a reszta pozostaje całkowicie bez zmian. Wiem, że jest to literatura gatunkowa i musi być ona schematyczna, ale litości to jest zwykłe "kopiuj-wklej". Zrozumieć nie mogę, jak ludzie mogą to kupować na tak masową skalę. Mi szkoda by było pieniędzy.
 
 
 
Brak oryginalności to jedno, drugim poważnym brakiem są bohaterowie. Robert Langdon. Tak właśnie nazywa się główny bohater, jeśli ktoś jeszcze nie zapamiętał. Kim jest owa persona? Jak się okazuje jest to historyk, profesor Uniwersytetu Harvarda, który specjalizuje się w dziedzinie ikonografii. Jak na tak wykształconą osobę sprawia wrażenie niezbyt rozgarniętego. W ogóle jak dla mnie jest strasznie mało wyrazistą postacią. Czytałam już trzy książki z jego udziałem i za każdym razem zapominałam jak się nazywa. W książce opisany jest jako oczywiście przystojny, wysportowany i umięśniony. Nie rozstaje się ze swoim ulubionym zegarkiem z Myszki Miki i jak dla mnie jest jednym z najbardziej bezpłciowych bohaterów literackich o jakich dane mi było przeczytać. Zdecydowanie brakuje mu charakteru i charyzmy. Inną dość istotną osobą nad którą również wypadałoby się po pastwić jest jego pomocnica Sienna Brooks, lekarka o niezwykłych umiejętnościach, jednakże często okazuje się, że to profesorek wie o czymś więcej itp. To właśnie kolejny stały element prozy Amerykanina. Brooks tak jak i Langdon jest postacią papierową, która zupełnie nie interesuje czytelnika. Niestety także te tak zwane czarne charaktery w ogóle pisarzowi nie wyszły.
 
 
 
Innym znaczącym minusem jest brak napięcia. Nie wiem, czy to przez to, że literatury kryminalno-sensacyjnej przeczytałam już naprawdę dużo i po prostu tak trudno mnie teraz zaskoczyć, czy też wyrosłam już z tak słabo napisanej prozy i utwory Dana Brawna zaczynają mnie już po prostu nużyć. Podczas czytania nie czułam żadnego zainteresowania akcją i losami bohaterów. Mogłam odłożyć książkę na bok i nie czuć chęci śledzenia dalszych losów bohaterów. Także język jakim posługuje się autor pozostawia wiele do życzenia.
 
 
 
Podsumowując "Inferno" to bardzo słaba książka. Może komuś dostarczy trochę rozrywki, ale u mnie było wręcz odwrotnie. Nie polecam. Miałam nadzieję, że chociaż czytanie o miejscach we Florencji sprawi mi przyjemność, ale niestety i to nie wyszło. Mam wrażenie, że Dan Brown to doskonały przykład marnego pisarza, który stał się popularny za sprawą kontrowersyjnych tematów poruszanych na łamach swoich książek. Jak dla mnie kompletny gniot.
 
 
Dane szczegółowe:
 
Tytuł: Inferno
Autor: Brown Dan           
Wydawca: Wydawnictwo Sonia Draga
Numer wydania:   I
Data premiery: 2013-10-09
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Ilość stron: 592
Tłumaczenie: Opracowanie zbiorowe
Rok wydania: 2013
Forma: książka
Indeks: 13607616


34 komentarze:

  1. Oczywiście słyszałam o tym autorze i jego książkach, ale tak jakoś wyszło, że jeszcze nic nie czytałam i jakoś mnie do niego nie ciągnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli nie zostaje nic innego niż uciekać od książek Browna. Jeszcze jeden autor, który zdobył niezasłużoną popularność. Przykre...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam Dana Browna,ale styczności z tą książką jeszcze nie miałam.Za jakiś czas przeczytam,ale po Twojej recenzji nie będę się spieszyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja to tylko 'anioły i demony' przeczytałam :D jeśli juz ponownie sięgnę po twórczość tego pana, to na pewno nie zdecyduję się na 'inferno' ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja miałam zupełnie inne odczucia, ale mi ten schemat stosowany przez Browna (który co by nie mówić zauważam) zupełnie nie przeszkadza :) Pewnie dlatego odebrałam ją inaczej i świetnie spędziłam przy niej czas :) Ale rozumiem, że Tobie mogła zupełnie nie przypaść do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jedyna z przygód Langdona jakiej nie znam. I po "Zaginionym symbolu" zupełnie mnie do niej nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojoj, tego się nie spodziewałam... Mam tę pozycję na półce od dawna, ale jakoś obchodzę ją z daleka., Chyba dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam tę książki, ale bardzo dawno temu i nawet wspominam, że przyjemnie mi się ją czytała. Chociaż już nic z niej nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam i byłam bardzo zachwycona. Przeczytałam jego wszystkie książki i tą zdecydowanie umieściłabym w pierwszej trójce. Dziwnie, że cię zanudziła i zniechęciła - może ja już przyzwyczaiłam się do jego stylu. Ale zanim postawisz na nim całkowity krzyżyk skuś się na inną jego powieść - może zmienisz zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam trzy inne jego książki: "Anioły i demony", "Kod Leonarda da Vinci" i "Zaginiony Symbol" i oczywiście powyższy tytuł i już naprawdę nie mam ochoty na więcej ;)

      Usuń
    2. Ok, w takim razie z czystym sumieniem postaw krzyżyk! :) :)

      Usuń
  10. Nadal mam w planach "Kod...", ale bardzo dalekich. Nie chcę poznawać głównego bohatera, wydaje się, jak piszesz, nierozgarnięty, ale akcja może mi się spodobać, bo nie czytałam zbyt wielu książek tego gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  11. A mi się "Inferno" bardziej podobała od innych powieści autora ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię Twoje krytyczne podejście:) Kiedyś, chyba jeszcze kiedy byłam dzieckiem, lubiłam książki tego autora, ale od dawna już nie mam chęci na powracanie do niego :)

    OdpowiedzUsuń
  13. A mi właściwie ta książka 'podeszła'. Teraz czekam na ekranizację. :) Będzie na co pójść do kina. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zupełnie nie mogłam się do niej przekonać ;-)

      Usuń
  14. Jak ja uwielbiam Dana Browna! Kompletnie się nie zgadzam, mnie pozycja wciągnęła, wywołała wiele emocji i zmuszała do dalszej lektury. Fakt autor bazuje na schematach, ale dla potrafi z tego wybrnąć i wciąga. Jak Ewelina czekam na film. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. 100 % racji! Wszystkie książki Browna są pisane według jednego schematu!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zgodzę się, że książki Browna pisane są wg jednego schematu, ale i tak mnie wciąga za każdym razem, mimo tego, iż dość szybko wpadam na "kto, co, dlaczego" ;) Traktuję te książki jako tzw. "odmóżdżacze" :P

    OdpowiedzUsuń