Strony

wtorek, 10 marca 2015

"Siódma pieczęć" - czyli szachowy pojedynek na śmierć i życie

 
 
"Jof: Widzę ich, Mia! Widzę ich! O tam, na tle burzowej chmury. Są wszyscy. (…) A Śmierć, sroga pani, zaprasza ich do tańca. Mówi im, by się ujęli za ręce i rzędem poszli w tany. Sama kroczy na czele pochodu, w rękach trzyma kosę i klepsydrę, na końcu podryguje Skat z lirą. Idą korowodem od wschodu ku ciemności, a deszcz obmywa ich twarze, oczyszcza ich lica z zakrzepłych w sól łez.
Mia (z uśmiechem): Ach, te twoje widzenia i sny. "

 
Zauważyłam, że dość dawno nie pisałam o żadnym filmie. Jest to zapewne spowodowane tym, że ostatnio skupiłam się na oglądaniu kilku seriali, dlatego nie mam zbyt wiele czasu na oglądanie żadnych filmów. Na szczęście niedawno na lekcji obejrzałam bardzo dobry film, o którym chciałabym wam dzisiaj opowiedzieć.
 
 
Owe dzieło nosi tytuł "Siódma pieczęć" i jest uważane za jedno z najlepszych w dorobku szwedzkiego reżysera Ingmara Bergmana. Film powstał w roku 1957 i wtedy też otrzymał nominację do Złotej Palmy podczas festiwalu w Cannes.
 
 
"Siódma pieczęć" to obraz szczególny w dorobku szwedzkiego reżysera. Co prawda podobnie jak w innych swoich dziełach porusza on tematykę metafizyczną, egzystencjonalną i psychologiczną, ale ten film jest wyraźnie bardzo osobisty. Artysta posługuje się światem średniowiecza, by przekazać nam swoje przemyślenia na temat śmierci i tego jak tak naprawdę kruche jest nasze doczesne życie. By skłonić nas do refleksji nad tymi ważnymi sprawami snuje opowieści o powracającym z wyprawy krzyżowej rycerzu, który zostaje zmuszony do podjęcia się szachowego pojedynku ze śmiercią. Wynik tej rozgrywki zadecyduje o jego przyszłości.
 
 
Co szczególnie zwraca uwagę oglądającego, to niezwykle wiarygodne i szczegółowe przedstawienie reali epoki średniowiecza. Kraj do którego powraca rycerz trawiony jest zarazą. Palenie "czarownic" na stosach jest rzeczą powszechną, a wielu ludzi ginie podczas wypraw krzyżowych i licznych wojen. Śmierć jest wszechobecna, a lęk i niepewność o przyszłość nie opuszczają ludzi ani na krok.
 
 
Dzieło Bergmana to film trudny w odbiorze, akcja nie toczy się szybko, więc odbiorcy przyzwyczajeni do współczesnego kina pełnego dynamiki mogą się poczuć znudzeni nieśpiesznym tempem fabuły. Na pewno jest to spowodowane ciężką tematyką egzystencjonalną, którą podejmują twórcy. Co prawda co jakiś czas pojawiają się krótkie scenki o bardziej komediowym charakterze, jednakże są dość krótkie i mają na celu za pomocą kontrastu jeszcze bardziej podkreślić nastrój grozy, który po nich następuje. Również mnogie nawiązania do religii chrześcijańskiej i duże nasycenie symboliką religijną może utrudniać oglądanie. Bez znajomości tematyki średniowiecznej i religijnej widz nie jest w stanie zrozumieć znaczenia symboli do których odwołuje się reżyser. Bergman czerpie garściami motywy pochodzące z epoki miecza i krzyża, by stworzyć uniwersalną parabolę o sensie życia.
 
 
Co się zaś tyczy aktorstwa to odbiega ono również od współczesnych realiów. Gra aktorów jest bardzo teatralna, możliwe, że jest to spowodowane czasem, w którym ten film powstał, lub jest to też celowy zabieg twórców, którzy mieli zamiar w ten sposób nadać obrazowi jeszcze większego patetyzmu i powagi. Wśród aktorów wyróżnia się niewątpliwie Bengt Ekerot. Sposób w jaki odegrał on swoją rolę wywarł na mnie największe wrażenie. Śmierć w jego wykonaniu to postać, spokojna i opanowana a zarazem przerażająca. Na pochwałę zasługuje także występ odtwórcy roli rycerza - Max von Sydow, który doskonale oddał emocje człowieka walczącego o swoje życie.
 
 
"Siódma pieczęć" to nie jest film, który ogląda się dla rozrywki. Niemniej jednak wywarł on na mnie ogromne wrażenie. Dzieło Bergmana daje dużo do myślenia, dlatego uważam, że warto zapoznać się z tym obrazem. Polecam.

14 komentarzy:

  1. Oglądałam już kilka filmów tego autora i byłam pod sporym wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero zapoznaję się z jego twórczością, ale wiem, że nie ograniczę się do tego tytułu ;-)

      Usuń
  2. "Gra aktorów jest bardzo teatralna" - I właśnie taka teatralizacja często mi przeszkadza. ;) Lubię niespieszną fabułę z dawnych produkcji, ale niektóre filmy (filmy, nie historie) się, niestety, starzeją. Jak jest z Bergmanem, nie wiem, jeszcze nie oglądałam (wybacz!).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, to nie jest film, który każdemu przypadnie do gustu ;-)

      Usuń
  3. Chętnie przeczytałabym taką książkę. Na film raczej ochoty nie mam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chętnie obejrzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie za bardzo ciągnie mnie do tego filmu. Nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz o nim słyszę, ale jestem Ci wdzięczna za tą recenzję, bo zachęciłaś mnie i to bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak? Miło mi, jeśli nie boisz się ciężkiej tematyki, to jak najbardziej powinnaś obejrzeć ;-)

      Usuń
  7. Przyznam, że mnie bardzo zaintrygowałaś :)

    OdpowiedzUsuń